Po hucznej imprezie urodzinowej Mikołaja, poprawiny postanowiliśmy uczcić w skromnym, męskim gronie - ojciec i syn. Na rowerach jeździliśmy już w różnych miejscach, ale nigdy w prawdziwych górach.
Aby nie zrazić młodego adepta kolarstwa do pedałowania po Beskidach, postanowiłem oszczędzić mu podjazdów. Na Jaworzynę Krynicką dostaliśmy się gondolą. Trasa miała być dosyć łatwa, lecz pogoda zdecydowała inaczej. W połowie zaczął padać deszcz, a pod koniec zjazdu ścieżki zamieniały się już w rwące strumienie.
Dotarliśmy na dół cali i zdrowi, a młody kolarz chce więcej.